W piątek rano miałam obudzić dzieci i pomóc w przygotowaniu lunchu do szkoły. Budziłam się chyba z 5 razy już nad ranem bo bałam się że zaśpię. Co oczywiście się nie wydarzyło. Potem lunch, śniadanie, droga do szkoły i małe zakupy. O 12 przyjechała au pair i pojechałyśmy po dzieci do szkoły i miały playdate z kolegą. Ich au pair bardzo mi pomogła odpowiadała na każde moje pytanie, bo sama wiedziała jak to jest w tej sytuacji. Potem pojechałam samochodem z hostką założyć mi konto w banku. Dzień tak szybko minął że sama nawet nie pamiętam wszystkich szczegółów.
W sobotę były naleśniki na śniadanie i miło spędzony czas z dziećmi. Następnie oni pojechali na zakupy z ja zostałam w domu. Po południu zawiozłyśmy starszego na tenisa a my na szybkie zakupy do molla w którym nie było żadnego drogerii. Gdzie w Polsce jest zawsze minimum 1, ale na szczęście była po drodze i tak kupiłam wszystko co potrzebowałam.
W niedzielę sama już pojechałam do Targetu po kolejne rzeczy i na przejażdżkę po okolicy. Mam niesamowite szczęście, bo w mojej miejscowości są polskie au pair i udało mi się z nimi spotkać właśnie w niedzielę. Potem powrót do domu bo jutro pierwszy dzień pracy.
Widok z mojego okna
Nie polubiłam się z piankami, czekoladą i herbatnikami
Pierwsze spotkanie z dziewczynami
Ostatnio tak spędzam wieczory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz