Kolejny miesiąc za mną już w czasie drugiego roku bycia au
pair. Ten miesiąc był dla mnie słodko-gorzki. Mam dość mieszane uczucia, jeżeli
chodzi o mój pobyt w Stanach. Mam chyba kryzys, ale wiem ze za kilka dni mi
przejdzie, a jak nie to wytrzymam, bo nie zostało mi aż tak dużo czasu. Teraz
wyczekuje mojego travel month który jest już za kilka miesięcy i nie mogę się
go już doczekać. Plan i travel buddy mam wiec teraz pozostaje mi już tylko
czekac na ten niesamowity trip. Plan jest mega ambitny oby wszystko poszło po
naszej myśli i się udało.
W czasie tego miesiąca byłam w Meksyku, miał być jeszcze Boston
w ubiegły weekend ale pogoda pokrzyżowała
mi plany, wiec będzie w ten weekend.
Do miasta koło mnie przyjechała polka wiec spędzam z nią
czas kiedy obie możemy.
Dzieciaki miały 2 dni snow day, bo trochę śniegu napadało.
Nie było aż tak źle bo moje dzieci skorzystały z możliwości zarobienia
pieniędzy i odśnieżały podjazdy sąsiadów. Jest to bardzo popularny sposób na
zarobienie jakiś pieniędzy przez dzieci. Łącza one przyjemne z pożytecznym, a
ja mam w tym czasie spokój,
Zaczęłam kolorować kolorowanki dla dorosłych, ale zamiast
kupować cala książkę to drukuje sobie pojedyncze strony, bo wiem ze bym i tak
ich wszystkich nie pokolorowała. Dla ułatwienia kupiłam sobie podkładkę. Za
kredki i podkładkę dałam 5$ a za drukowanie nic nie płace. Nie chciałam za dużo
inwestować, bo nie wiem jak długo mi się będzie chciało to jeszcze robić.
Teraz przeglądając zdjęcia z Meksyku to patrzę na to miejsce
z uśmiechem na ustach i jestem mega szczęśliwa ze tam pojechałam. Będzie to
jedno z miejsce które będę pamiętać do końca zżycia. Wiem jednak ze chciałabym
jest kiedyś odwiedzić ponowienie. Może nie Cancun ale jakieś inne nadmorskie
miasto.
Planuje jeszcze kilka mniejszych wyjazdów weekendowych bo
już dłuższego wolnego mieć nie będę. Chcę pojechać do Filadelfii, miasteczka
amiszów, na uniwersytet Yale w New Haven. Chciałabym gdzieś jeszcze pojechać ale
bilety do tych miejsce są strasznie drogie wiec nie wiem czy mi się uda je odwiedzić.
Szkoda zostaną one na kolejny wyjazd, będę miała powód żeby tu wrócić.
Tak mała ciekawostka aktualnie strefa czasowa miedzy Polska
a USA to 5 godzin. W USA zmieniliśmy czas na letni 2 weekendy temu, wiec jest
milo zadzwonić do bliskich godzinę wcześniej niż normalnie to robię. Normalnie różnica czasowa to 6 godzin.
Bardzo już potrzebuje wiosny i noszenia lżejszych ubrań. Jak
pisałam na początku mam kryzys i jest on z wielu powodów. Jestem już lekko
zmeczona ta praca i kilkoma jej aspektami. Mam dość tej samej rutyny
codziennie, wiem co się wydarzy danego dnia, i tak dalej kocham takie
bezpieczeństwa ale potrzebuje zmiany. Jestem po prostu zmęczona tym wszystkim i
może kiedy przyjdzie wiosna to poprawi mi się samopoczucie. Odliczam dni do
powrotu i tak wiem nie będzie łatwo zaakceptować zmiany, ale to jest to co jest
mi potrzebne. Powili planuje co będę robić po powrocie, na jakie studia pójdę,
czy to gdzie zamieszkam. Wszystko to się jeszcze zmienia, ale powolutku nabiera
większego sensu. Dzięki temu przyzwyczajenie się do mieszkania w Polsce będzie
łatwiejsze. Znam przyjechałam ostrzegano mnie przed szokiem kulturowym w USA. a
teraz przeżyje szok kulturowy we własnym kraju do którego wrócę.
Mam nadzieje ze w następnym miesiącu będę do was pisać z
lepszym humorem i nastawieniem.